Prawie wszystko pod kontrolą
"Prawie wszystko pod kontrolą" to szczera, spójna merytorycznie i zarazem bardzo osobista relacja z drogi do zawodu kontrolera ruchu lotniczego – od rekrutacji do uzyskania licencji. Autor odsłania kulisy wymagających szkoleń i codziennej pracy. Książka daje wgląd w to, jak wygląda rzeczywistość tego zawodu poza stereotypami i domysłami. To lektura, która wciąga, inspiruje i pozwala poczuć wyjątkową odpowiedzialność towarzyszącą każdemu startowi i lądowaniu. Ale jak każdy zawód, taki i ten ma swoje jasne i ciemne strony, o których niewiele osób podjęło się tak odważnie opowiedzieć.
Autor: Maciej Szczukowski
Książka w miękkiej oprawie
Ilość stron: 474
Format: A5 148 cm x 210 cm
Prawie wszystko pod kontrolą
Dwadzieścia jeden lat. Tyle trwa droga od słuchacza kursu podstawowego i praktykanta na wieży kontroli lotniska do momentu, gdy pakujesz rzeczy i wyjeżdżasz do innego kraju. Nie dlatego, że nie kochasz zawodu. Ale dlatego, że system zjada nawet najwytrwalszych. Maciej Szczukowski, były kontroler ruchu lotniczego z warszawskiego Okęcia, napisał książkę, której prawdopodobnie nie znajdziesz w żadnym oficjalnym komunikacie prasowym. To nie jest lukrowany podręcznik o "fascynującym zawodzie" ani hagiografia bohaterów nieba. To sekcja zwłok systemu, który powinien chronić bezpieczeństwo, a chroni przede wszystkim siebie.
Wyobraź sobie miejsce, gdzie zgłaszanie zdarzeń – podstawa Just Culture – czyni cię donosicielem w oczach kolegów. Gdzie postępowanie antymobbingowe trwa osiem lat, by zakończyć się informacją, że wniosek o jego uruchomienie nigdy nie trafił do stosownych osób. Gdzie pełniący obowiązki prezesa, podczas ich ostatniego spotkania, wydziera się twierdząc, że bez jego zgody nie masz prawa odejść z firmy. Gdzie prezydenckie odznaczenie kosztuje ostracyzm zawodowy i społeczny. To nie jest fikcja. To polska i państwowa instytucja, pozostająca pod nadzorem ludzi z pierwszych stron gazet.
Szczukowski prowadzi czytelnika przez dwie dekady pracy w zawodzie, w której co kilka sekund podejmuje się decyzje dotyczące bezpieczeństwa setek ludzi. Gdzie pracuje się w miejscu z widokiem trudnym do opisania. I gdzie permanentne napięcie może kosztować zdrowie lub życie. Cudze. Lub własne.
Autor swobodnie żongluje gatunkami. Autobiografia przeplata się z przystępnym kursem teorii lotniczej a analizy naukowe z historiami z sal operacyjnych, których nie znajdziesz w żadnym raporcie. Dowiesz się, co naprawdę dzieje się, gdy samolot ląduje poniżej minimów pogodowych, lub bez zezwolenia kontrolera. Do czego zdolni byli współpracownicy chcący udowodnić swoje racje. Że szantaż był elementem systemu zarządzania bezpieczeństwem. Że w imię ochrony swojej licencji trzeba czasem posuwać się do zwykłego kłamstwa. I że “bezpieczeństwo” to wyłącznie hasło, bo nawet naukowcy nie wiedzą jak je zdefiniować. Ta książka to nie abstrakcyjne rozważania - to konkretne sytuacje, w których teoria zderza się z brutalnością zarządzania setkami ton metalu w powietrzu.
W każdej długiej karierze są momenty przełomowe. Dla autora takim momentem było lądowanie Boeinga 767 bez podwozia – sytuacja, która mogła skończyć się katastrofą, a skończyła sukcesem. Profesjonalizm załogi, perfekcyjna koordynacja służb, szczęśliwy finał. I tu kończy się sielanka. Gdy media opuszczają miejsce zdarzenia, odznaczenia zostają rozdane a oficjalne oświadczenia wydane, zaczyna się prawdziwe przedstawienie. To, którego kamery już nie widzą. To był jeden z wielu momentów, w których autor zrozumiał prostą prawdę: w systemie, gdzie procedury są ważniejsze od ludzi, profesjonalizm nie chroni. Czasem wręcz przeciwnie.
Szczukowski nie szczędzi nikomu. I nikogo nie pomija. Pokazuje, że w jego dawnym miejscu pracy pracują wspaniali ludzie – kontrolerzy, instruktorzy, inżynierowie, którzy na co dzień dbają o bezpieczeństwo tysięcy pasażerów. Ale piętnuje także tych, którzy celowo i z rozmysłem niszczą to co mogłoby być ciekawym, satysfakcjonującym i nomen omen, bezpiecznym miejscem profesjonalnego rozwoju. A wszyscy oni funkcjonują w lub dzięki strukturze, która czasem nagradza milczenie, często ucieka od odpowiedzialności a Just Culture potrafi traktować jak hasło marketingowe do raportów rocznych.
Dla kogo jest ta książka?
Dla każdego, kto chce zobaczyć prawdziwe oblicze zawodów wysokiego ryzyka. Dzięki niej pasażer zrozumie, dlaczego czasem czeka w dusznym samolocie. Pilot – dlaczego kontroler bierze na siebie ryzyko, chcąc oszczędzić nerwów załodze w kokpicie. Urzędnik władzy lotniczej – jak naprawdę wygląda praca specjalisty operacyjnego. Student lotnictwa otrzyma poradnik, którego nie znajdzie w innych podręcznikach.
Dla przyszłych kontrolerów to lektura obowiązkowa – nie by ich zniechęcić, ale by pokazać prawdę. Jedną, bo spisaną przez pojedynczą osobę. Więc niekoniecznie uniwersalną. Ale opartą na faktach, więc nie pozwalającą na jej całkowite odrzucenie.
Jednym zdaniem: 'Prawie wszystko pod kontrolą" to dwudziestoletnia podróż przez zawód - piękny, wymagający i potrzebny. Oraz przez system - brutalny, bo traktujący tak profesjonalizm jak i naturalne ludzkie słabości jak zagrożenia, a niewygodne pytania jak zdradę. To książka napisana szczerze, boleśnie, bez złudzeń. Przykuwa prawdziwością, obrazowością. Choć nie brakuje w niech humoru. Literatura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą wiedzieć, co kryje się za oficjalnym przekazem.
Polecamy!
feedback Zgłoś komentarz